Ayaan Hirsi Ali po stronie prześladowanych chrześcijan

Nina Shea

Holenderska dysydentka, obrończyni praw człowieka, która uniknęła śmierci z rąk islamistów, staje w obronie prześladowanych chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Zarzuca zachodnim mediom bierność i manipulację.

Ayaan Hirsi Ali – była holenderska parlamentarzystka, autorka bestsellerów, reżyserka, ocalona przed wykonaniem islamskiego wyroku śmierci, obrończyni praw kobiet, uciekinierka z przymusowego, somalijskiego małżeństwa i niezłomna obrończyni praw człowieka ponownie zademonstrowała swoją odwagę. Jej artykuł, zatytułowany „Wojna przeciw chrześcijanom”, znalazł się na pierwszej stronie tygodnika „Newsweek”, a fragmenty opublikowała gazeta „Daily Beast”. W artykule Hirsi Ali omawia kwestię religijnych prześladowań chrześcijan w krajach muzułmańskich – najbardziej z niepoprawnych politycznie tematów. Jest to przejmująca lektura. Hirsii Ali krytykuje media za traktowanie tych wydarzeń po macoszemu i faworyzowanie wersji, w której to muzułmanie są ofiarami prześladowań religijnych na Zachodzie. Pisze: Sprawiedliwa ocena niedawnych wydarzeń i tendencji prowadzi do konkluzji, że skala i drastyczność islamofobii blednie, w porównaniu z krwawą chrześcijanofobią, obecną w większości muzułmańskich narodów, na wszystkich krańcach świata. Międzynarodowe media donoszą jedynie o pojedynczych przypadkach okrucieństwa wobec chrześcijan – na przykład o kościele w Nigerii, wysadzonym w powietrze w minione Boże Narodzenie; o koptyjskich demonstrantach w Egipcie, zabitych w październiku za protestowanie przeciwko prześladowaniom religijnym; o wybuchu w irackim kościele w 2010 roku (od 2003 roku w Iraku udokumentowano siedemdziesiąt przypadków wysadzenia kościołów), w którym zginęli lub zostali ranni wszyscy przebywający tam wierni i trzech księży. Rzadko jednak poświęcają uwagę tendencjom panującym na świecie czy w poszczególnych krajach, nie zastanawiają się też nad ich znaczeniem.

Jak twierdzi Hirsi Ali jest to sprawa nie cierpiąca zwłoki. Zmowa milczenia, otaczająca te agresywne przejawy nietolerancji religijnej, musi zostać przerwana. Na szali jest nie tylko ostateczny los chrześcijaństwa, ale też wszystkich innych mniejszości religijnych w muzułmańskim świecie. Niestety demokracja arabska w Iraku i Egipcie, starożytnych kolebkach dwóch największych, bliskowschodnich wspólnot chrześcijańskich, przejawia tendencje do nasilających się prześladowań religijnych. Ali zauważa, że muzułmańska przemoc wobec chrześcijan wzrasta na wielu obszarach. Potwierdza również moją konkluzję (przedstawioną w tym samym numerze „Newsweeka”), że chrześcijanie w Iraku, Egipcie, Pakistanie, północnej Nigerii i w wielu innych miejscach, stracili ochronę własnych społeczeństw. Komentuje: Jest tak szczególnie w krajach, w których umacnia się radykalny, islamski ruch salafitów. W tych państwach, członkom samozwańczej straży obywatelskiej wydaje się, że mogą działać bezkarnie – a bierność rządów często to potwierdza. Stara idea otomańskich Turków – że niemuzułmanie zasługują w muzułmańskich społeczeństwach na ochronę (aczkolwiek jako obywatele drugiej kategorii) – prawie całkowicie zniknęła z rozległych obszarów islamskiego świata. Coraz częściej skutkuje to rozlewem krwi i stosowaniem ucisku.

Hirsi Ali ma rację. Osobną kwestią są przyczyny rozwoju ruchu salafitów na świecie. Jak wykazała Amerykańska Komisja ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej (U.S. Comission on International Religious Freedom), biuro antyterrorystyczne Departamantu Skarbu USA oraz moje własne prace i badania innych, odpowiedzialność za rozwój salafizmu ponosi Arabia Saudyjska, która szerzy zajadłą, nietolerancyjną ideologię salaficką dzięki materiałom edukacyjnym i liderom religijnym. Na przykład imamowie Świętego Meczetu w Mekce i Meczetu Proroka w Medynie, spełniając życzenie króla Abdullaha – „Kustosza Dwóch Świętych Meczetów”, co piątek modlą się, przed rzeszami muzułmańskich pielgrzymów z całego świata, o zagładę i całkowite unicestwienie niemuzułmanów. Ale to już temat na inną historię.

Artykul Hirsi Ali to ważna lektura. Amerykanie powinni wiedzieć o prześladowaniach chrześcijan, ponieważ, w ostatecznym rozrachunku, sprzymierzone z Egiptem, Irakiem, Pakistanem, Arabią Saudyjską i Nigerią, Stany Zjednoczone są jedyną nadzieją osaczonych tam chrześcijan. Jak dotąd rząd Obamy nie dostrzegł jeszcze tego zjawiska. Hirsi Ali i publikujący ją „Newsweek” zasługują na uznanie za przerwanie milczenia mediów na temat nasilających się prześladowaniach chrześcijan w krajach muzułmańskich.(es)

Nina Shea jest dyrektorem Hudson Institute’s Center for Religious Freedom

Tłumaczenie Z.Myszkowski

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign